Bywalcy mojej wirtualnej galerii są przyzwyczajeni do spotykania w niej sztuki figuratywnej, na ogół przygnębiającej, ciężkiej i ponurej. Pisałem już o tym i wyjaśniałem, dlaczego tak jest.
Nie wiedzą oni jednak, iż jest szereg twórców abstrakcyjnych, pogodnych i optymistycznych, których również kolekcjonuję i – jak mogę – popieram.
Dziś chciałbym przedstawić troje z nich.
Jest to w pierwszym rzędzie wspaniała malarka polska Zawa, Hanna CYWIŃSKA, która przez szereg lat żyła i wystawiała w Stanach Zjednoczonych i Szwajcarii, a obecnie mieszka w Warszawie. W ostatnim e-mailu pisanym do Beksińskiego w dzień jego tragicznej śmierci, to właśnie o niej mówiłem z zachwytem, zalecając mu zobaczenie jej wystawy. Prócz wielkiego talentu jest to przemiła osoba, z którą jestem związany więzami przyjaźni.
Rzeźbiarz HIQUILY jest postacią dobrze znaną publiczności francuskiej, bo tu żyje i tworzy. Jest to już wielka sława i nie potrzebuje on żadnego poparcia ze strony jakiegokolwiek admiratora. Wystawiam go tylko po to, by oddać mu hołd, bo mam dwie jego duże rzeźby i jestem z nich dumny.
Wreszcie Braun jest artystą szwajcarsko-francuskim, którego twórczość spotkałem kilkanaście lat temu i natychmiast zapałałem do niej entuzjazmem. Toteż zakupiłem kilka jego prac i do dziś uważam, że zrobiłem dobry wybór, bo mało abstrakcjonistów potrafi tak malować monochromy.
Piotr Dmochowski
|