język | wybór strony | obecna wystawa | byłe wystawy | nowości

forum | księga gości | o galerii | o właścicielu galerii | linki | logowanie | kontakt

11.02.2014, 23:22
Juz przeczytalem. Pierwsze wrazenia byly sluszne. Ksiazke sie czyta jednym tchem i konczy sie ja majac pelen obraz obu postaci : ojca i syna. Gdy pisalem ze autorka jest dziennikarka a nie pisarka, byl to w moich ustach komplement, nie przywara. Bo pani Grzebalkowska ma swoj styl bardzo specyficzny i bardzo udany. W tym sensie ona pisarka jest i to dobra. Natomiast nie ma tej irytujacej u wielu drugorzednych pisarzy tendencji do fabulacji, do uciekania sie do mglistych rozwazania i ocen moralnych . Jest rzeczowa. Jedna tylko sprawa ktora prawie zupelnie pominela, kwitujac ja jednym zdaniem to ogromna swere specyficznych fantazmow erotycznych ktorymi roilo sie w glowie Mistrza (w przeciwnienstwie do jego zycia seksualnego realnego, ktore bylo wylacznie malzenskie i prozaiczne). Ktos kto nie zna tej sfery odczuc Mistrza i jej zasadniczej roli, jak rowniez jego glebokiego, metafizycznego leku przed smiercia (tez potraktowanego pobieznie przez autorke) nigdy nie zrozumie i nie odczuje jego sztuki.

Jedna informacja mnie oburzyla : opinia wypowiedziana o Beksie przez Henryka Wanka na stronie 302. Ten marny malarzyna, podajacy sie za przyjaciela Zdzislawa utrzymuje ze Mistrz mial umysl ciasny, ze powtarzal po dwadziescia razy te same dowcipy i ze po pewnym czasie mialo sie go dosc. Beks byl wielkim umyslem, erudyta i znakomitym rozmowca z ktorym nigdy sie czlowiek nie nudzil. A jego humor byl nieporownywalny z niczyim innym bo zawsze swierzy, a propos i zaskakujacy.

Wszystkim zalecam ta lekture, ktora sie czyta jak powiesc kryminalna.
Wyślij komentarz | Powrót

20.02.2014, 19:36   Leon
Jestem z rzeszowa i szukalem wieśći z pobytu mistrza w rzeszowie po skonczeniu studiow w krakowie ale nie moglem nic znaleść.Moze Pan coś wie o pobycie w rzeszowie w 1953 lub pozniej. Pozdrowiena

28.05.2014, 12:28   Ceyhun
It was dark when I woke. This is a ray of suninshe.

03.06.2014, 22:37   Jacqueline
Będąc wieloletnią fanką twórczości Zdzisława Beksińskiego, wracając od czasu do czasu do Pańskiej strony internetowej, postać malarza jest już chyba na stałe obecna w moim życiu. Zatem czekałam na tę książkę z niepokojem.
Pierwsza myśl jaka mi się nasunęła, gdy dowiedziałam się, że książka powstanie, było: "jak dobrze, że dopiero teraz". Dawało to nadzieję, na rzetelność wykonanej pracy, wnikliwość, i oparcie na faktycznym zainteresowaniu rodziną Beksińskich. Właśnie dlatego cieszę się, że praca Pani Grzebałkowskiej ukazała się po takim czasie od tragicznej śmierci malarza.

Książkę czyta się po prostu świetnie. Narracja przeprowadzona jest w sposób nietypowy, ale jest to strzał w dziesiątkę. Uważam też, że pomimo wszystko określenie narracji jest tutaj trafne. Autorka opiera się na faktach, na fragmentach i wycinkach, które tworzą spójną, autentyczną opowieść.
Brawo dla Pani Magdaleny Grzebałkowskiej.
Polecam.

modyfikacje strony
język | wybór strony | obecna wystawa | byłe wystawy | nowości

forum | księga gości | o galerii | o właścicielu galerii | linki | logowanie | webmaster | kontakt